100 km wpław po Bałtyku

ODPOWIEDZ
Dźwiedź
Zaawansowany użytkownik
Posty: 607
Rejestracja: 07 paź 2015, 02:19
Podziękował: 1 raz

100 km wpław po Bałtyku

Post autor: Dźwiedź » 04 sie 2016, 11:03

Niecodzienne wyzwanie podjął Sebastian Karaś
https://web.facebook.com/100km.sebastian.karas/
Zamierza przepłynąć w Bałtyku 100 km wpław. Planuje wyruszyć dziś z Bornholmu.

Kibicujecie?



bosman
Zaawansowany użytkownik
Posty: 161
Rejestracja: 25 lis 2015, 10:20

Re: 100 km wpław po Bałtyku

Post autor: bosman » 04 sie 2016, 21:10

No, nieźle mu idzie. Już kawał przepłynął.



Awatar użytkownika
wachter
Zaawansowany użytkownik
Posty: 701
Rejestracja: 27 wrz 2015, 10:22
Podziękował: 3 razy

Re: 100 km wpław po Bałtyku

Post autor: wachter » 05 sie 2016, 16:09

Przerwał. Wyszedł z wody o 0.50. Złe warunki były.


Obrazek

bosman
Zaawansowany użytkownik
Posty: 161
Rejestracja: 25 lis 2015, 10:20

Re: 100 km wpław po Bałtyku

Post autor: bosman » 06 sie 2016, 16:30

Na początku chciałbym wszystkim podziękować… Dziękuję, że byliście ze mną i wspieraliście mnie podczas mojego projektu.
Ciężko mi to pisać, ale niestety nie udało się… Wiem, że dużo osób liczyło na mnie, dopingowało mnie w tym co robię, ale tego dnia było to po prostu niemożliwe. Jest mi bardzo przykro. Mogę Wam zagwarantować, że gdybym kontynuował wyścig, to najprawdopodobniej zemdlałbym po następnych kilku kilometrach. Pokonanie 1/3 trasy w mojej dyspozycji było już dużym wyczynem i walczyłem do końca.
Wiem, że byłem przygotowany perfekcyjnie i że dokonanie tego jest możliwe, ale niestety nie spodziewałem się, że ostatnie 24 godziny przed startem będą tak znaczące dla wyniku całej przeprawy.
Rozpoczęło się od niespodziewanego obrotu sprawy odnośnie miejsca startu. Ze względu na warunki pogodowe w ostatniej chwili podjęliśmy decyzję o zmianie trasy na Kołobrzeg-Bornholm. Dzień przed startem o godzinie 17:00 ruszyliśmy z Bornholmu dużym katamaranem „Jantar” i kierowaliśmy się na drugi brzeg. I tu po raz pierwszy zaskoczyły nas warunki pogodowe… Ze względu na duże fale większość 300-osobowej grupy pasażerów dopadła choroba morska. Mnie też to niestety nie ominęło... Leżałem przez 6 godzin na ziemi na plecach z nogami w górze, bo każdy ruch powodował chorobę morską. Nie było mowy o jedzeniu i ładowaniu węglowodanami. Po północy zameldowaliśmy się w hotelu. I w tym miejscu należą się podziękowania naszemu partnerowi Zdrojowa Invest za znalezienie z dnia na dzień dla nas pokoju w szczycie sezonu w Kołobrzegu. Pokój miał idealne warunki do wypoczynku, a ja nie mogłem spać… Już myślałem o tym wszystkim co mnie czeka kolejnego dnia. Wiem, że przy krótkich dystansach nie ma to znaczenia. Nigdy nie spałem normalnie przed ważnymi zawodami. Jednak w momencie kiedy miałem być ok. 40 h na nogach następnego dnia, trochę mnie to przerażało. W dniu startu cały czas kręciło mi się w głowie i bujało mną. Nie mogłem jeść, bo chciało mi się wymiotować. Mimo wszystko nie mówiłem o tym, bo miałem nadzieję, że do wieczora mi przejdzie. Nie chciałem rezygnować, bo wiedziałem, że w tym roku lepszych warunków nie będzie. Jednocześnie wiedziałem, ile osób czeka w gotowości na mój start. Przepłynąłem tysiące kilometrów podczas przygotowań i myślałem, że nawet podczas gorszej dyspozycji jestem w stanie to zrobić.
Ruszyłem punktualnie o godzinie 17:00 z Kołobrzegu. Lepszego pożegnania nie mogłem sobie wymarzyć. Kibicowało mi tyle osób, że czułem, jak adrenalina płynęła w moich żyłach. Wiedziałem, że na początku będę miał gorsze warunki, ale z godziny na godzinę miało być coraz lepiej. Pierwsze 10 km minęło dość szybko, ale od początku miałem wrażenie, że mój żołądek nie pracuje dobrze. Był strasznie zaciśnięty. Po 4 godzinach było mi strasznie niedobrze i żadne napoje/jedzenie mi nie podchodziły. Próbowałem wszystkiego po kolei i na nic nie miałem ochoty. Czułem się pełny. Miałem wrażenie, że nic nie trawi się w moim żołądku. Wiedziałem, że muszę dostarczać kalorii, bo inaczej nie dopłynę do końca. Dlatego jadłem i piłem na siłę. Po 5 godzinach, kiedy wymiotowałem 10 razy pod rząd, poczułem się trochę lepiej. Poprosiłem o wodę i ruszyłem dalej. Cały czas jak płynąłem zastanawiałem się, dlaczego tak się dzieje w tak ważnym dla mnie dniu… Pływałem już w gorszych warunkach, uwielbiam pływać w falach i nigdy nie miałem problemów żołądkowych. Nawet płynąc Zatokę Pucką w obie strony - dystans ok. 40 km w trudniejszych warunkach - nie miałem żadnych problemów i czułem się świetnie. Wiedziałem , że nie mogę się poddać i chciałem walczyć dalej. Około 22 było już ciemno, a ja czułem się coraz gorzej po zaledwie kilku godzinach płynięcia. Woda była ciepła, a mi było coraz zimniej. Miałem jednak nadzieję, że w końcu to, co dostarczam do środka, zacznie się wchłaniać i przełamię ten kryzys. Po kolejnych kilometrach było już tylko gorzej. Byłem wypłukany i wycieńczony. Nie miałem siły, żeby pociągnąć wodę, bolał mnie brzuch, chciało mi się zwymiotować, było mi zimno i chciało mi się spać. Mimo wszystko zmuszałem się do walki i płynąłem kolejne kilometry. Kiedy przychodziło karmienie, aż przechodziły mnie dreszcze z obrzydzenia, bo wiedziałem, że nic się nie wchłania i czułem się pełny. Nie miałem ochoty już nic przyjmować. Moment kulminacyjny nastąpił przed godziną 1 w nocy, kiedy zatrzymałem się na karmienie. Zwymiotowałem kolejne 10 razy i zapytałem ile już przepłynąłem. Okazało się, że 30 kilometrów. Wiedziałem, że mam jeszcze ok. 70 kilometrów do mety. Kręciło mi się w głowie i czułem się fatalnie. Myślę, że mógłbym przepłynąć jeszcze kilka kilometrów i stracić przytomność, ale wiedziałem, że nie było sensu katować się do końca, bo i tak nic by to dzisiaj nie dało. Tak naprawdę nie wiem co było przyczyną. Czy przeprawa „Jantarem”, która miała miejsce kilkanaście godzin wcześniej czy tak zwana „martwa fala” na Bałtyku, która utrzymuje się po sztormie. Bałtyk jest bardzo trudnym akwenem do pokonania. Nie ma mowy o porównaniu go do warunków na żadnym innym akwenie.
Czuję, że jestem w stanie to zrobić. Poświęciłem wiele godzin na mordercze kilkugodzinne treningi, tysiące przepłyniętych kilometrów… Dzisiaj znowu nie mogę spać, bo strasznie to przeżywam i zadaję sobie pytanie: dokąd mógłbym dopłynąć gdybym się normalnie czuł? Niestety, nie poznam odpowiedzi… Dlatego jestem skłonny poświęcić kolejny rok swojego życia na przygotowania i zmierzyć się z Bałtykiem w 2017 roku... Mam nadzieję, że będziecie ze mną.
----
Wiem też, że projekt „100 km wpław przez Bałtyk” nigdy nie zostałby zrealizowany, gdyby nie wsparcie i zaangażowanie poniższych osób, firm i instytucji.
Emilka - moja dziewczyna, która zawsze mnie wspiera w tym co robię i jest przy mnie w zlotach i upadkach. Razem przechodzimy tę trudną drogę.
Antoni Rokicki - mój manager, który włożył ogromną pracę w zorganizowanie całej przeprawy i Tobie Antku dziękuję z całego serca za pomoc i dopilnowanie wszystkich spraw. Dziękuję za poświęcenie i ogromne zaangażowanie. Nie znam drugiej takiej rzetelnej osoby jak Ty.
Cały Team Karaś w składzie: Emilka Błaziak, Antek Rokicki, Robert Karaś, Damian Witkowski, Rairuno Nafalsai, Maciej Stachowicz, P. Roman Karbownik, Robert Janiga, Marcin Przeworski, Tomek Świderski, Nadi Konwerska, Paweł Ćwik, Klaudia Potapczyk, Krzysztof Banach, Mariusz Powarzyński, Kazimierz Dempniak - za zaangażowanie w projekt i support na łodzi asekuracyjnej. Nasz Team po kanale la Manche urósł w siłę. Mimo trudnych chwil i choroby morskiej większości z 14-osobowej załogi nie odczułem żadnego dyskomfortu. Cały czas czuwali nad moim bezpieczeństwem oraz dbali o moje żywienie.
Rodzinie, a w szczególności Mamie i Tacie oraz przyjaciołom za wsparcie. Moi najwierniejsi kibice.
Maciej Stachowicz- za to, że jesteś ze mną od pierwszego naszego spotkania w sprawie projektu i w każdej sprawie mogłem liczyć na Twoją pomoc. Dziękuję Maciek .
Damian Witkowski- nikt tak jak Ty nie potrafi mnie nakarmić :) Dziękuję, że zawsze stajesz na wysokości zadania.
Rajmund Nafalski (Cockroach Production nafalski.pl) - za mistrzowskie ujęcie w obiektywie całorocznych przygotowań i podejmowanej próby, Rai dziękuję nie tylko za foto i video relację ale głównie za to, że zawsze mogłem na Ciebie liczyć.
Marcin Przeworski - za pomoc we współpracy z mediami i pozytywną energię. Piątka Marcin.
Robert Janiga - za wspólne treningi i poranne wchodzenie do Jeziorka Dziekanowskiego :)
Roman Karbownik- Panie Romanie serdeczne podziękowania za każdą cenną wskazówkę, za pomoc w przygotowaniach całego projektu i dzielenie się zdobytym doświadczeniem.
Załoga łodzi James Cook Wędkarstwo Sportowo-rekreacyjne " JAMES COOK" - za to, że mogliśmy skorzystać z Waszego wieloletniego doświadczenia podczas przepłynięcia oraz za wszystkie cenne rady i wsparcie do ostatnich metrów.
Tomek Świderski - za opiekę fizjoterapeutyczną i mistrzowskie masaże!
Ratownicy medyczni: Krzysztof Banach oraz Mariusz Powarzyński - za pomoc medyczną, wszyscy czuliśmy, że jesteśmy w dobrych rękach :)
dr Andrzej Folga - najlepszy kardiolog, który dba o moje serce, żeby zawsze biło w odpowiednim rytmie ;)
Tomasz Pąchalski- Dziękuję Tomek, że zawsze mogłem liczyć na Twoje wsparcie w sprawach organizacyjnych ale przede wszystkim motywujące słowo
Balviten Baltic Challenge - sztafeta pływacka przez Bałtyk - za cenne porady i wymianę doświadczeń.
Wszyscy, którzy wspierają mnie na Facebooku oraz każdemu, kto trzymał za mnie kciuki.
Dziękuję za objęcie patronatu nad projektem:
Shape (a w szczególności Edyta Litwiniuk redaktor naczelna magazynu - dziękuję Edi)
Miasto Kołobrzeg oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki.
Sponsorzy i partnerzy - dzięki Waszej pomocy finansowej oraz sprzętowej mogłem w spokoju i komforcie skupić się na przygotowaniach do podjęcia próby.
Szczególne podziękowania dla Prezesa firmy ADRO - sponsora strategicznego, Pana Adama Rymarskiego.
Grzegorz Pietruczuk i CRS Bielany - za wsparcie, dobre słowo i pozytywną energię od dzielnicy Bielany.
Uczniowski Klub Sportowy G8 Bielany - Pływanie - za możliwość pływania w grupie treningowej w najtrudniejszych momentach przygotowań
Sędzia Kazimierz Dempniak - za nadzorowanie podejmowanej próby i przeprowadzenie przepływu zgodnie z przepisami
Patrycja Bereznowska- serdeczne podziękowania za podzielenie się doświadczeniem w sprawach żywienia
Paweł Słomiński i grupa treningowa Klub Sportowy AZS-AWF Warszawa, którą reprezentuję - cieszę się, że mogę być jej członkiem.
Przychodnia Prima - za opiekę medyczną w trakcie przygotowań.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej PIB (IMGW PIB) - za przesyłanie aktualnej prognozy pogody.
https://www.facebook.com/100km.sebastia ... 4800035211



Dźwiedź
Zaawansowany użytkownik
Posty: 607
Rejestracja: 07 paź 2015, 02:19
Podziękował: 1 raz

Re: 100 km wpław po Bałtyku

Post autor: Dźwiedź » 29 sie 2017, 04:10

Sebastian podjął kolejną próbę i na razie dobrze płynie.

https://web.facebook.com/100km.sebastia ... Rg&fref=nf



bosman
Zaawansowany użytkownik
Posty: 161
Rejestracja: 25 lis 2015, 10:20

Re: 100 km wpław po Bałtyku

Post autor: bosman » 29 sie 2017, 23:53

Udało się
29 sierpnia 2017 roku. Sebastian Karaś - Mistrz Polski w pływaniu przepłynął kilkadziesiąt sekund temu Bałtyk. Jako pierwszy człowiek na świecie pokonał dystans z Kołobrzegu na wyspę Bornholm.
Sebastian - gratulujemy i jesteśmy najszczęśliwsi na świecie!!!!!!
Team Karaś
https://www.facebook.com/100km.sebastia ... =3&theater



Yeti
Zaawansowany użytkownik
Posty: 330
Rejestracja: 07 paź 2015, 02:15
Otrzymał podziekowań: 1 raz

Re: 100 km wpław po Bałtyku

Post autor: Yeti » 01 wrz 2017, 09:39

No to popłynął.



Rybak
Zaawansowany użytkownik
Posty: 82
Rejestracja: 02 mar 2017, 04:40

Re: 100 km wpław po Bałtyku

Post autor: Rybak » 03 wrz 2017, 16:37

Kolejny dowód na to, że nie należy się poddawać.



Yeti
Zaawansowany użytkownik
Posty: 330
Rejestracja: 07 paź 2015, 02:15
Otrzymał podziekowań: 1 raz

Re: 100 km wpław po Bałtyku

Post autor: Yeti » 05 wrz 2017, 12:36

Właśnie przecież się poddał kiedy były złe warunki. I bardzo dobrze. Inaczej pewnie nie mógłby podjąć drugiej próby.



Jowita86
Zaawansowany użytkownik
Posty: 371
Rejestracja: 25 lis 2015, 09:50

Re: 100 km wpław po Bałtyku

Post autor: Jowita86 » 10 wrz 2017, 06:31

Jak w piosence "Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść niepokonanym...". To nie do końca jest poddanie się. Poddaniem się byłoby nie podjęcie kolejnej próby.



ODPOWIEDZ

Wróć do „Pływanie i nurkowanie”